Wykorzystana jako ilustracja tego wpisu fotografia Bogusława Nieznalskiego – a podobnych ujęć z sierpnia 1980 roku znajdziemy dużo więcej – wymownie demonstruje odróżnienie, które się dokonało w sierpniu 1980 roku. Brama wyraźnie oddzielała „żołnierzy”, pozostających w stoczni, od „cywili”, poza bramą. Granica niekoniecznie przebiegała zgodnie z przypisaniem płciowym poszczególnych osób: przed bramą pozostawali mężczyźni, choć mniej liczni, za bramą bywały kobiety, też raczej w mniejszości. To one jednak – Alina Pienkowska (zmarła w 2002 roku), Anna Walentynowicz (zginęła w katastrofie smoleńskiej; to z jej powodu między innymi rozpoczął się strajk) oraz Ewa Ossowska, najmniej znana, odkryta przez twórców filmu Solidarność według kobiet – powstrzymały robotników opuszczających Stocznię Gdańską, gdy pierwsze cele zostały osiągnięte. Strajk z bardzo konkretnymi postulatami przerodził się w strajk o wartości – strajk solidarnościowy.
Niezależnie od historycznych faktów, walka pozostała męska, a kobiece było „wiernie czekać”, by przywołać piosenkę z festiwalu w Opolu w tym samym 1980 roku. Złoto kostiumu Alicji Majewskiej wywołuje wrażenie nawet w pikselozie właściwej dla zapisów z lat osiemdziesiątych. Więc chyba nie chodzi tylko o róże i inne tęczowe barwy kobiecych bluzek i sukienek, o których pisze Paulina Kwiatkowska. Film Marty Dzido i Piotra Śliwowskiego bezustannie powtarza „kobiety”, „gdzie kobiety”, „miejsce dla kobiet”. Nie wiem, czy słusznie – wydaje się, że są kobiety, które już dawno znalazły miejsce w narodowym panteonie. Tylko co z tego? Tak, kobiety TEŻ walczyły o niepodległość, były patriotkami. Naprawdę 25 lat po 1989 roku musimy dowodzić, że kobiety też i też walka narodowowyzwoleńcza?
Pojawiają się w filmie nowe obrazy: fotografie i filmy dokumentalne. Ale podstawową ich funkcją w filmie jest zachwyt, że w ogóle są. Pytania i interpretacje nie wykraczają raczej poza obrazy, które już znamy.
Więcej piszę o tym w recenzji dla „Kina” 2015 nr 2.