Co widzisz?

Jeszcze przez weekend można obejrzeć wystawę „Co widzisz. Patrzenie na archiwalne fotografie Gdyni” w Muzeum Miasta Gdyni. Jej kuratorka, Agnieszka Pajączkowska, naocznie demonstruje iluzoryczność przeświadczenia, że patrzenie na fotografie jest proste.
Co widzisz?

Agnieszka Pajączkowska, która kuratorowała wystawę „Co widzisz”, od lat zajmuje się fotografią: fotografuje, uczy o fotografii, wykorzystuje ją w praktykach artystycznych i animacyjnych, a także o niej myśli i pisze (wspominałam już o Agnieszce na tym blogu). Wystawa miała jednak nie tylko wykorzystać tę wiedzę i doświadczenie, ale też sprowokować zwiedzających do uruchomienia swojej wiedzy, doświadczenia – i wyobraźni. Miała zachęcać do praktykowania widzenia i dostrzeżenia wymiaru praktyki w kontekście zdjęć: ich robienia, oglądania, kolekcjonowania, archiwizowania, wystawiania etc. etc.

gdynia-ap-5

Punktem wyjścia do ekspozycji czy też materiałem, z którego została zbudowana, jest kolekcja fotografii Muzeum Miasta Gdyni, licząca 40 tysięcy zdjęć. Ten zbiór dokumentuje oczywiście historię miasta, ale niekoniecznie był dotąd używany do tego, by tę historię, a zwłaszcza jej związek z fotografią problematyzować. Tymczasem Gdynia powstaje niejako od zera, zyskując prawa miejskie w 1926 roku w wyniku decyzji o jej rozbudowie do wielkości i rangi portu mającego być „polskim oknem na świat”. W tym samym czasie, jak podkreśla Agnieszka Pajączkowska w opisie wystawy, upowszechnia się małoobrazkowy aparat fotograficzny Leica – kolejny punkt zwrotny w historii fotografii, oddający ją w ręce masowego (przynajmniej w perspektywie klasy średniej) twórcy i widza oraz prowokujący narodziny reportażu.
Miasto–port, masowa fotografia uruchamiająca posiadające widzenie, morze-otwierające–ku-światu – to nowoczesność w samej swojej esencji.

gdynia-ap-2

Oto zatem historia, która jest od początku rejestrowana i współtworzona przez fotografię. Która zaleca się „światłami wielkiego miasta” i pokazuje budowniczych i marynarzy, głównie mężczyzn. Która fascynuje egzotyką „innego” – z kaszubskiej wsi lub afrykańskiej kolonii. Fotografia w tym ujęciu nie tyle staje się ilustracją historii, ile odsłania jej ukryte mechanizmy: dokumentując jej splendor, zarazem zdradza ją, ujawniając założenia, uprzedzenia, strukturę władzy. Wymaga jednak zadania pytań o to, co się pokazuje, jak się pokazuje – i czego się nie pokazuje.
gdynia-ap-4

Jednocześnie wystawa problematyzuje samo widzenie i jego warunki – poczynając od otwierającego ją pytania: „Co widzisz”, na które można odpowiedzieć na kilka różnych sposobów, odwołując się do samej fotografii, jej gatunku czy materialności, i do tego, co na niej przedstawione. Pobrzmiewa tu echo Barthesowskiego odróżnienia widzenia szyby od widzenia tego, co za szybą, jednoczesnego a zarazem świadomego różnicy pomiędzy jednym a drugim, tworzącego drobną szczelinę na akomodację oka i na niepewność. Z ciągłą myślą o wspomnianym już wymiarze – praktykowania widzenia – wystawa prezentuje różne punkty widzenia i cielesne aktywności związane z wykonywaniem i oglądaniem zdjęć. Pozwala zrozumieć fotografię.

Zanim obejrzałam wystawę, poznałam jej projekt. Wydał mi się bardzo wszechstronny w tym, jak prezentował znaczenia i praktyki fotografii, ale budził też pewne obawy, przede wszystkim związane z czytelnością ekspozycji oraz przekonaniem jej uczestników, że nic w fotografii nie jest oczywiste. Sama ekspozycja rozwiała te wątpliwości. Pokazuje bogactwo sensów, użyć, funkcji, działań związanych ze zdjęciami, demonstruje zarazem jej zwodniczość – i pewność. Zmusza do refleksji. Na koniec wreszcie przypomina też o materialności fotografii w postaci analogowej, reprodukowanej w druku, na papierze: w prasie, w książce, a przede wszystkim na kartoniku czy papierze fotograficznym. Przypomina o jej wielkości – o jej rozmiarze, wcale najczęściej nie tak wielkim, i o jej randze w historii kultury nowoczesnej.

gdynia-ap-1

Wystawa jest jednym z wielu przedsięwzięć edukacyjnych podejmowanych na pograniczu fotografii przez kuratorkę, ale też – coraz częściej  – przez inne instytucje i osoby związane z fotografią. Dobrym przykładem jest książka Widzi mi się, przygotowana przez Rafała Milacha i Martę Szymańską oraz Fundację Archeologii Fotografii. Ma ona postać zbioru zdjęć z towarzyszącym im komentarzem–pytaniem prowokującym do namysłu nad fotograficznym medium. Siłą rzeczy nie ma gęstości właściwej ekspozycji, która angażuje także ciało – co gdyńska wystawa świetnie wykorzystuje. Niemniej jest kolejnym ważnym ruchem przekonującym, że tak jak nauka czytania i pisania, również nauka widzenia jest konieczna – by rozumieć, co widzimy, po prostu patrząc, i by umieć patrzeć.

 

Co widzisz. Patrzenie na archiwalne fotografie Gdyni, Muzeum Miasta Gdyni, kuratorka: Agnieszka Pajączkowska, 5 kwietnia – 17 czerwca 2018

Koordynatorka: Agata Abramowicz
Współpraca/Konsultacje: Agata Abramowicz, Anna Lipińska, Dariusz Małszycki, Tomasz Sosnowski, Weronika Szerle, Michał Miegoń
Projekt aranżacji wystawy: Grupa GDYBY
Projekty graficzne: Anita Wasik

Widzi-mi-się, koncepcja i wybór zdjęć: Rafał Milach, teksty: Marta Szymańska, Rafał Milach, projekt graficzny: Marta Przybyło-Ibadullajev, Fundacja Archeologia Fotografii, Warszawa 2017

widzi-mi-sie-ksiazka-fundacja-archeologia-fotografii01_0