• Kultura Wizualna
  • Źródła
  • Komentarze
  • Metaobrazy
  • Blog
  • Publikacje
  • Seminaria
  • O projekcie
  • Zespół
  • English archive
Autorzy Media i gatunki Tagi Znajdź zamknij
Jalu Kurek
bilbord
fotografia
wystawa
audiosfera
blog
CFP
edukacja wizualna
emocje
facebook
feminizm
film
fotografia
historia
ikonoklazm
ikonosfera
imaginarium
internet
Jalu Kurek
kapitalizm
kolekcja
konflikt
krajobraz
mapping 3D
media masowe
memy
metaobraz
modernizacja
nadzór
nierówności
PRL
przestrzeń
przestrzeń wspólna
sztuka
terroryzm
uchodźcy
widok
wystawy
xix wiek
Zofia Rydet
Łukasz Zaremba

jeszcze o ikonoklazmie – cytaty

Jeśli obrazy są tak niebezpieczne, dlaczego jest ich tak wiele? Jeśli są niewinne, dlaczego uruchamiają reakcje tak wielu osób i wywołują tak trwałe i silne emocje?

(Bruno Latour, What is iconoclash?)
Iwona Kurz

Krajobraz z kartoflem

Magda Szcześniak

Nierówności nie widzimy

Oglądamy „modernizację wyspową i powierzchowną”. Jej powierzchowność jednak zdradzają nie tylko same przedstawione na nich obiekty, lecz – być może przede wszystkim – sposób ich przedstawienia.
Łukasz Zaremba bilbord

Łukasz Zaremba: Polobrazy

„Na razie brak odpowiednika angielskiego słowa billboard, którym ludzie reklamy nazywają duże plakaty” – pisano w „Rzeczpospolitej” w październiku 1994 roku, a jednocześnie „Polityka” organizowała dyskusję o reklamie ulicznej, w której udział wzięli między innymi Jerzy Bralczyk..
Łukasz Zaremba: Polobrazy

Izba Gospodarcza Reklamy Zewnętrznej – organizacja zrzeszająca największe firmy outdoorowe działające w Polsce – podaje, że obecnie w kraju znajduje się około 90 tysięcy reklam zewnętrznych dużego formatu (w rozmiarach od 1,2 x 1,8 m2 w górę; wciąż dominują formaty klasycznych bilbordów 12 lub 18 m2). W rzeczywistości należy je liczyć w milionach, skoro nawet w takich miejscach jak jedna z centralnych ulic stolicy „zarejestrowana” w korporacyjnym notatniku (co nie znaczy, że legalna) jest zaledwie co dziesiąta duża reklama. Gdyby policzyć je wszystkie – od tych niepozornych, wskazujących kierunek do konkretnego sklepu (chyba że sprzedaż jest tylko wysyłkowa…), po te gigantyczne, zasłaniające budynki, a ostatecznie całe miasta – mogłoby się okazać, że wisi ich nawet 38,5 miliona.

To głównie z ich powodu krajobraz stał się w Polsce sprawą wagi państwowej. Ustępujący prezydent Bronisław Komorowski, z zamiłowania myśliwy, zatem jeśli nie znawca, to przynajmniej bywalec przestrzeni naturalnych, zaproponował w projekcie nazywanym w skrócie „prezydencką ustawą o ochronie krajobrazu” zarówno autorską definicję krajobrazu, jak i zestaw narzędzi analitycznych (centralną pozycję zajmowało w projekcie pojęcie „dominanty krajobrazowej”, ostatecznie porzucone pod naciskiem „lobby wiatrakowego”). W ich poszukiwaniu zwracał się ku zaskakującemu językowi. Ustawa z 24 kwietnia 2015 roku przewiduje bowiem „audyty” krajobrazów, przeprowadzane między innymi w celu sporządzenia ich klasyfikacji i wyłonienia „krajobrazów priorytetowych”, poddanych szczególnej ochronie: „Audyt krajobrazowy identyfikuje krajobrazy występujące na całym obszarze województwa, określa ich cechy charakterystyczne oraz dokonuje oceny ich wartości”. Język ten uwydatnia paradoksalną logikę, która cechuje ten akt prawny, od dawna krytykowany poza Sejmem między innymi za unikanie rozwiązań systemowych, dotyczących wszelkich przestrzeni, na rzecz wydzielania chronionych enklaw.

CZYTAJ DALEJ

PDF

Instytut kultury polskiej
Strona jest efektem prac w projekcie "Kultura wizualna w Polsce: języki, pojęcia, metaobrazy" finansowanym ze środków Narodowego Centrum Nauki (DEC-2012/05/B/HS2/03985). Na tej stronie wykorzystywane są cookies.
(—)